my pierwotni
na przestrzeni dziejów wszechświata
dzicy pożeracze boskiego chleba
skaczący z nowym jabłkiem rajskiego drzewa
głusi na chichot węża
z buntem na miecz anioła
który nie siecze jeszcze
lecz woła
*
my spokrewnieni z martwą materią
prochem ziemi
siostrą mrówką
bratem huczącym wodospadem
władcy wiary niewiary
czytający biblię i historię kosmosu
wciąż jutra niepewni
jak i wieczności
czekamy
spełnienia słów wypowiedzianych
*
* * * * * * * * * * ********************************** * * * * * * * * * * 
to my
wędrowcy dalecy
czasu przestrzeni świata
gdzie ponad płonące głowy
jabłoń rajska wyrasta
*
nie syćmy tego pragnienia
kusiciela pychy
która z otchłani wyrasta
jest inna droga
do pańskiej winnicy
* * * * * * ********************************************* * * * * * * * * * * * * 
*
przypłynie i zawiśnie
nad głowami
łuna smutku
a może nadziei
pokładą się zwierzęta
ze strachu na ziemi
a człowiek zależnie
od wiary czy niewiary
spojrzy możliwie głęboko
w bezkres wysoki
czekając na ciąg dalszy
*************************************************************
*
odejdźcie bracia powolni
oraz skrzydlaci
od kołków wbijanych
na lodzie
i kart zadymionych
w atlasach świata
*
są między nami drogi nadziei
które kreśli pan
wiatrów przestrzeni
kto przejdzie tym szlakiem
bezpieczny
i wąską ścieżyną
przez ucho igielne
światło go opromieni
*
*********************************************************
*
ich imiona zapisał wiatr
w przeręblach czasu
nie zmyje ich burza
nie rozniesie
na przekór ułudom
one rozkwitają
pojone źródlaną mocą
uśpioną
nieustanną
na przekór
*
bo zapisano
w wirtualnej przestrzeni
a moc tych słów
mnoży się jeszcze
na przekór
*
***********************************************************
*
 a kiedy dziki las 
pochłonie pola bitew
a my spojrzymy na wszystko 
z wysoka
zaśpiewa boski świat
wolny - niepodległy
*
oddychać będą ocaleni
powracający do edenu
*
powtórka z historii ?
czy też już inna planeta ?
*
cud ziemi odrodzi swe skarby wielorakości
noc parna i śniegi czyste na szczytach gór
sakralna przestrzeń zamieszka
*
***************************************************
*
odpływamy powoli
w nowe średniowiecze
z całym balastem
co mamy i nas otacza
z ksiąg wiadomości
dobra i zła
z wiedzą
o dziurach w kosmosie
*
z włosami na głowie
które patron liczy
stróż naszych myśli i kroków
z płomieniem w sercu
pośród nocy i dnia
*
odpływamy powoli
refrenem każdy wiek się zamyka
myślą pyszną karła
co sięga do gwiazd
i w głębię atomu
nieskończoną
*
* * * * * * ********************************************* * * * * * * 
*
to nic że gwiazdy wciąż spadają
w otchłań przedwieczną wszechświata
a my na odprysku ich uczepieni
hołdy wiatrom kosmicznym składamy
pomni ich wiecznej istoty
*
garby karłów nasz zachwyt budzą
i gejzery w dziurach kosmosu
płonie róża na ziemi niczyjej
gaśnie płomień
umiera świeca

 ***************************************************** 
*************************************************************
*
to ja – człowiek odległej epoki
w stadzie wygnańców
żyjący manną – chlebem pustyni
i darem pszczół dzikich
pomiędzy oazą i skałą wodonośną
tam gdzie twardnieją myśli
szuka sandału bosa stopa
a smacznym staje się owad
i wszelka żyjąca drobina
w tym wrogim kraju
kraju ocalenia.
*

************************************************


* * *
dotykać słowem nieporadnym
przyszedłem tu gdzie dzień za dniem
spalał się na panewce
wybierać domyślnie lekko nazwane
prochem pachnące
malować rybę w ciemności
uczyłem ręce
tchnienie słowa rzucone aniołom
do uniesienia trwa jeszcze
kamienną ścieżką słów połamanych
kroczyła przepustka
krzyczała kobieta w wieczornej ciszy
ktoś usta jej zamknął gwałtownie
*
ktoś puka do drzwi
o nie nie otworzę
trwa noc niemy wędrowcze
*
padł strzał na „monte casino”
upadła sarna
*
znajdź mnie rówieśny
co garb wygnania nosisz
w mrocznej pamięci
znajdź w potoksłowiu tym
co drogi szuka do Ciebie
tam zagubionej w morenowych wgórzach
mieście pierścieniu
krzyczącym czerwoną basztą
*
*****************************************
*
a gałęzie wiążące
w pniu słoje drzewa
są po to
by serce jego
nie pękło
tak myślał rzeźbiarz
stanąwszy do dzieła
ostrożnie wchodząc
do wnętrza.
*
**********************************************

sen
*
biegłem
wołałem
krzyczałem
do sił ostatnich
lecz furman nie zatrzymał koni
*
********************************************* 
Kliknij, aby edytować treść...
Kreator stron www - szybka strona internetowa